23 grudnia 2012

~ Annyeong everybody



Przysiadł w najbardziej dogodnym miejscu na ciepłej jeszcze skale, wprost na lisa padały promienie księżyca. Wokół niego spowijała się lekka niebieska aureola w postaci pustynnej mgły. Widocznie zbierało się na burzę piaskową, ale to nic, w oazie jest bezpiecznie.
Rozejrzał się z długim westchnieniem i wyszczerzył zębiska. Nareszcie był na swoim miejscu. Miał tylko nadzieję, że będzie potrafił zwerbować nowych pustynnych członków lisiego stada. A tutaj z lisami nie trudno. Pełno ich jest dookoła, nie dziwota.
Zresztą nie ważne.
Wysunął jeden z pazurów i zarył nim na skale pozostawiając białą szramę. Nabazgrał swoje imię "Nephraite". Teraz lepiej.
Zapowiada się na coś dłuższego, taką miał nadzieję. Phew, za dużo w nim nadziei i dziecinnego wzdychania. Powinien to skreślić ze swojej listy. Nie jest on już młodym lisem.
Ma już swoje lata, prawie dziewięć to będzie, na pustyni żyje od poczęcia, od zawsze. Pustynia ta nazywana była przez miejscowych Pustynią Szalonych. Nie jeden tutaj zwariował, gadał sam do siebie... Tak naprawdę ta pustynia nie miała nazwy. Tylko jej oazy były nazywane. A Neph zdobył już wyłącznie dla siebie (i dla stada też) cztery oazy, ruiny starego zamczyska, rów mariański i inne bzdety...
   Jest on zwykłym pustynnym lisem, tylko jego czarne futro na pustyni mu doskwiera. Nie raz wydrapywał sobie kłaki, a potem męczył się z krwawymi ranami. Poza tym, że zawsze był uparty, głuchy na wszelkie prośby, nieugięty i arogancki to czasami potrafił być słodki, niewinny i radosny.
Pomimo tego, że tak bardzo starał się pozbyć tych niedogodnych cech charakteru... Ale to nic. Czasami się przydają, nie?
   Jego obietnice zazwyczaj nie są warte funta kłaków, ale jakoś daje sobie radę. Nie ufa nikomu, tak więc i jemu nie ufajcie, bo potrafi być podstępny, sprytny i chytry. To czasami, więc spoko.
   Nigdy nie wspomina o rodzinie, ani o minionych latach, było przeszło, albo je pustynny piach wywiał.
   Tak, więc moje drogie lisy. Chcecie poznać bliżej i dogłębniej tego lisa? Proszę bardzo...